Nadszedł czas na post, który wisiał nade mną już od jakiegoś czasu. Czekałam i czekałam, aż....produkt dobił dna. Dlatego postanowiłam w końcu opisać swoje wrażenia z używania jednego z najczęściej polecanych pudrów MAC - Blot.
Wiecie, że mam cerę tłustą, która świeci się......w zasadzie non stop. Poszukiwania dobrego pudru matującego stało się moją życiową misją (haha). Nie zliczę ile produktów przetestowałam, licząc na cud. MAC był poza moim zasięgiem, jednak desperacja i świetne opinie w końcu zachęciły mnie do odwiedzin stoiska, i opuszczenia go z moim (miałam nadzieję) wybawcą.
Na samym początku napotkałam jednak dwa problemy. Po pierwsze, nie zwracające uwagi na klientów pracujące tam dziewczyny. O matko, tutaj akurat muszę napisać dwa słowa. Odwiedziłam wyspę MAC dwa razy, i za każdym razem zostałam, mówiąc wprost, olana. Nie, nie było tam setki innych klientek, i nie, nie wyglądałam jak uboga krewna (co spotyka się z ignorancją w naszych polskich drogeriach). Zaczepić żadnej z nich nie mogłam, bo co chwilę biegały w różne strony, albo....znikały, tak o. Dopiero po 20 minutach bezsensownego kręcenia się w miejscu, udało mi się jedną zaczepić. Poświęciła mi CAŁE 2 minuty, podczas których zapytałam ją o wybór odcieni pudru, i łaskawie wyjęcie go z szuflady. Wielkie dzięki! Druga wizyta nie była lepsza, ale o niej innym razem.
Drugim problemem był kolor. Na początku myślałam, że wybiorę Medium, bo wydawał się lepszy dla mnie, jednak posiadali tylko Light, a, że byłam zdesperowana, to wzięłam go od razu. Pomyślałam, że najwyżej będę jeszcze bardziej blada ;) Na szczęście kolor nie robił ze mnie ducha, i wyglądał ok na twarzy, więc nie miałam wyrzutów sumienia.
Kolor oczywiście był bardzo jasny, ale nie rozjaśniał skóry, w zasadzie był niewidoczny u mnie. Bardzo dobrze sprasowany. do nakładania używałam pędzla Real Techniques, i nic się nie osypywało naokoło. Świetnie się nakładał - nie osiadał na ewentualnych niespodziankach, nie poskreślał suchych skórek, dobrze maskował rozszerzone pory. Twarz po nałożeniu wyglądała o wiele lepiej, może nie był to efekt photoshopa, ale ujednolicenie koloru, i lekkie wygładzenie były dla mnie wystarczające.
Co do właściwości matowienia - było dobrze! Jeśli pod spód ograniczyłam się tylko do korektora, bądź kremu BB z The Body Shop, które są lekkie, i nie przyśpieszają świecenia, to mat trzymał się dobre 3 godziny. Po tym czasie okolice nosa, czoło i broda powoli wracały do "normalnego" wyglądu, ALE dalej nie był to efekt smalcu. Pojawiał się taki delikatny błysk, który, na upartego, mogłam czasem przełknąć (i nieraz to robiłam, kiedy nie miałam w ogóle czasu pójść na zaplecze, by dokonać poprawek). Podczas takich sytuacji, nie straszyła mnie oleista twarz w lustrze :)
Bardzo dużo osób pisze o jego niesamowitej wydajności. Z tym, niestety, nie do końca się zgadzam. Na zdjęciu powyżej widzicie puder po około 1,5 miesiąca naprawdę częstego używania - przynajmniej kilka razy dziennie. W tym momencie nie ostało się już nic, więc spokojnie mogę napisać, że wystarczył mi na 3 miesiące "z hakiem". Wynik i tak dobry, chociaż spodziewałam się, że zagości u mnie trochę dłużej. Obstawiam jednak, że moja wyjątkowo częsta eksploatacja się do tego przyczyniła, ale to również świadczy o tym, że nie do końca spisał się tak jak na to liczyłam.
Reasumując:
Ideał - NIE, bardzo dobry puder - zdecydowanie TAK. Cieszę się, że znalazł się u mnie, i mogłam sobie o nim wyrobić opinię. Szkoda, że nie okazał się lepiej matujący, ale nie zniechęcam się, i testuję dalej. W tym momencie mam jeden puder z TheBalm, ale później pewnie zdecyduję się na inną wersję od MAC.
Pomimo tego, polecam Wam jego zakup - większość z Was na pewno będzie zadowolona, bo nie macie takiego smalcu jak ja :) Może się okazać, że wystarczy Wam jedno oprószenie nim twarzy rano i macie spokój (szczęściary!). Oczywiście podczas użytkowania nie uświadczyłam pogorszenia stanu cery, tak więc nie ma się czego obawiać.
Puder w UK kosztuje £20.50 za 12 g, i jest dostępny w 5 odcieniach.
Polecacie pudry od MAC? A może znacie coś lepszego dla mega tłustej cery?